piątek, 24 grudnia 2010

Drżyjcie kubki smakowe!!!

Wyśmienitych pyszności i winnych niespodzianek życzę na święta! 
(dla tych co obchodzą i dla tych, co nie obchodzą)
I uważajcie! Brzuchy mają swoją pojemność!! Nie wkładajcie do nich zbyt wiele:)

czwartek, 9 grudnia 2010

Grzyby leśne cd. - nadziewany bakłażan

Co najlepszego do grzybów? Klasyką jest pinot noir i dla mnie sprawdził się w 100%! Ale jest też opcja bardziej taniczna... szczep nebbiolo.

Co na talerzu? Tym razem mój ulubiony bakłażan (in. ostrężyna).


Niedojrzałe bakłażany zawierają trującą substancję solaninę, której można się pozbyć przez posolenie pokrojonego bakłażana, odstawianie na kilka minut i spłukanie wodą. Sól odtruwaczka:) pozbywa w ten sposób smaku goryczy i powoduje, że na patelni warzywo nie pije aż tyle oliwy ( a pije dużo).  Pozbywamy się więc groźnej solaniny i jemy bakłażana ze względu nie tylko na fantastyczny smak, ale również  ze względu na fitoncydy, zamiast faszerować się antybiotykami w pigułkach. Ważne dla wegetarian jest zawartość żelaza i magnezu - po prostu jedzmy bakłażany! Szkoda tylko, że przez zachłanność na oliwę bakłażan - podobno niskokaloryczne warzywko, opływa tłuszczem na talerzach. Szkoda też, że w Polsce można kupić tylko jedną odmianę. A może ktoś widział na straganach i w sklepach inne odmiany, np. śnieżnobiałą.

Co  zrobiłam ze swoimi bakłażanami? Przekroiłam je i wykroiłam miąższ, posmarowałam oliwą. Farsz to marchewka, pietruszka gotowana, miąższ z cebulką podduszony na patelni oraz podgrzybki smażone na patelni. Nafaszerowane bakłażany pieką się w piekarniku do momentu, kiedy skórka warzywa będzie miękka (upieczona, czyli jadalna). Przyprawy według uznania, mogą zmienić oczywiście całość.

Co do kieliszków trafiło? Nebbiolo z Langhe:



Cascina Luisin
DOC Langhe 2007
Jasny czerwono-brunatny kolor z jaśniejącą soczewką na pomarańczowo.
W zapachu czereśnia, truskawka, dębina, skóra, fiołek.
Usta bogate, kompletne, - soczystość, kwasowość, o mocnej garbnikowej podbudowie, a  ekstrakcji nie za dużo, wymarzone na podniebieniu.
Po prostu zachwyciło mnie.  Divino/ok. 60 zł / bardzo dobre.



Zdecydowanie wolę kwasowość ze lżejszą taniną do grzybów, bakłażan też by wolał coś młodszego.  Czyżby jednak wina taniczne zarezerwowane są dla mięsa? Nie! Nie poddam się tak łatwo. Poza tym  tanina jeszcze niewtopiona,, wino za szybko trafiło na stół. Jednak wino w samo w sobie jest świetne; zapewne wytrzyma jeszcze dwa lata i być może wtopi taninę. Żałuję, że nie mam więcej butelek, a kupić już nie można, ponieważ importer wyprzedaje się i Cascina Luisin zniknęła z półek, a ja się niestety zgapiłam i za późno do  ich sklepu nich zajrzałam:(

I jeszcze inne wino, od hmm... bardziej znanej  i uznanej winnicy:
Cordero di Montezemolo
DOC Langhe 2008
Bardziej zniuansowane w nosie - z kwiatem, nutą dymną, słodyczą (lukrecja?), ale usta niespójne, i choć wino ma taninę drobną i soczystą, to brak mu kwasowości. Mielżyński/ 74 zł /przyzwoite
Może i nawet dobry, ale ułożony garbnik jest gotowy do akompaniowania potrawie... ale jednak wolę spójność w winie, nawet kosztem większego garbnika.  Jeśli nebbiolo, to jednak wybieram pierwszą butelkę.





środa, 1 grudnia 2010

Karczochy

Na straganach późnym latem pojawiły się karczochy, o czym mimochodem poinformował mnie kolega, pisząc, że właśnie je kupił! Spóźniona notka, zwłaszcza, że za oknem pokrywa śnieżna z tupetem pokrywa warzywa i owoce, za którymi - świeżymi, będziemy tęsknić! Pozostają z lata ziemniaczki, marchewka, pietruszka i jabłka, które w zimie w miarę się trzymają. Reszta dobroci, które w zimie na stragany trafia, nie zazna letniego słońca. Ale miało być o karczochach!
Karczoch pochodzi ponoć z Persji, zaś do Europy trafił XVI w. ,jest wrażliwy na mróz, ale w basenie Morza Śródziemnego uprawia się je przez cały rok, natomiast najtańsze są latem i jesienią. Karczoch zawiera wapń, białko, żelazo, wit.B, korzystny jest dla układu trawiennego (odtruwa organizm).  

 Z wł. carciofo oznacza także "głupiec" :)

Z takiego okazu ze zdjęcia po obraniu zostaje ok 20%. Tylko tyle się jada, czyli to, co w środku - delikatną podstawę, która po ugotowaniu przypomina konsystencją hmm.... kalafiora. Młode karczochy obiera się skromniej. A smak? Niepowtarzalny! Delikatny, kremowy,  lekko gorzki. 
Swoje karczochy zapiekłam nadziewane marchewką i pietruchą, na wierzch ser. Podałam z ryżem szafranowym i delikatnymi kurkami w śmietanie. Czyli delikatność do kwadratu.
Chciałam podać do nich wino mniej delikatne, by nie było za mdło, by znalazł się na podniebieniu kontrapunkt, więc ochoczo otworzyłam furminta od Dobogo z roku 2007. 
                                                                                                                                                                                   
Dobogo Furmint 2007                                                                               
Złocisty klarowny kolor, w zapachu słodki owoc - brzoskwinia, nuta miodowa,orzechowa, usta gęste, kremowe, i choć nie brak mu ciała, to dla mnie za mało kwasowości i minerału.                                               Przy okazji Grand Prix 2010 Magazynu Wino miałam okazję spróbować rocznika 2008 i owszem chyba punktowałam  to wino (a może to jednak Jaworek Pinot Gris jednak dostał punkt zamiast Dobogo), ale w mojej notatce nie ma nawet echa minerału!  Kupione: Mielżyński. Cena: ok. 42 zł.


Dla niedosytu kwasowości i minerału polecam:

                                                                                                                                         
Kikelet Furmint 2008                                                                                                      
Notka z lata: Krystaliczne, jasno słomkowe z zielonym refleksem, gruszka, wosk, minerał, miód, bogactwo, ale bez przegięcia, usta świetnie kwasowo - mineralne, napięte, a przy tym soczyste i długie. W euforii gotowa byłam dawać wysokie noty! Kupione: Winoman. Cena: 45 zł.


Co jednak do karczocha podać?  Może niekoniecznie wino beczkowe, a obydwa opisane furminty dojrzewały w beczce i  lekką budową nie grzeszą. Może raczej coś właśnie lekkiego, zwiewnego, ożywczego będzie dobrym kompanem do karczochów w łagodnej oprawie. Szukam i szukam w moich notatkach, a tam z białych same ciężkie wytrawne wina. Czas coś zmienić. Zwyczaje smakowo-zakupowe przezwyciężyć. Może jednak jakiś silvaner, viognier, młody gruener veltliner nadał się, a może czerwień spod znaku gamay mocno schłodzona?